wtorek, 1 listopada 2016

Od Logana cd. historii Bianci

- Skąd się tu wziąłeś? Znaczy... Jak cię złapali – zapytała
Zagryzłem zęby, nie był to najlepszy moment mojego życia. To co przeżyłem przez 9 lat było straszne jak i zabawne. Nie wstydziłem się tego, lecz gdy zawsze odpowiadam na to pytanie zostaje zawsze sam. Uznają cię za nienormalnego, morderce, jakiegoś idiotę co nie zna litości, ale nikt nie wie, że często nie miałem odwagi kogoś zabić.
- Naprawdę chcesz o tym słuchać? - zapytałem podnosząc na nią wzrok.
Jej odpowiedź była pozytywna. Odchyliłem mocno głowę, weź się w garść Black powtarzałem sobie i tak wcześniej czy później to pytanie musiało paść. Odetchnąłem głęboko i zacząłem opowiadać.
- No dobra i tak później uciekniesz albo mnie z nienawidzisz. Dziewięć lat temu moi rodzice zostali zabici przez mafię, kazali mi uciekać i znalazłem się na ulicy. Nie wiedziałem co robić, wtedy pojawił się on Jack, był postrachem w zachodnich dzielnicach. Policja nigdy go nie potrafiła złapać, nauczył mnie jak przetrwać, strzelać z broni, uciekać. Był dla mnie jak starszy brat, lecz tamtego dnia, dwa miesiące temu wszystko się zmieniło. Mieliśmy zlecenie, zamotaliśmy się na prostym alarmie. Musieliśmy uciekać, wymienialiśmy się pociskami z policją, lecz jedna kula leciaał perfekcyjnie na mnie, ale on przyjął ją na siebie. Obronił mnie, kula padła koło serca, ostatnie słowa jakie powiedział to Teraz przeżyjesz piekło, ale wiem, że dasz rade młody. Nie daj się złamać, a będzie dobrze. Później poczułem tylko uderzenie w tył głowy, wylądowałem w poprawczaku. Słyszałem, że nie przeżył zabiegu, byłem załamany. Nic nie jadłem, nie piłem, stwierdzili stan przed depresyjny, ale jakoś się pozbierałem. Zrobiłem to dla niego, każdy kto mnie sprowokował lądował w skrzydle szpitalnym, łatwo nie dało się mnie złapać zapamiętywałem wszystko i wszystkich, lecz pewnego dnia słyszałem, że mają mnie gdzieś przenieść. Pamiętam tylko założoną na oczy czarną opaskę i obudzenie się tutaj nic więcej...
Zapadła cisza, wbiłem wzrok w podłogę. Nienawidziłem o tym mówić, jestem aktorem, a to mój teatr, w którym kryje uczucia. Wszyscy dla których byłem zwykłym człowiekiem umarli. Zawsze walcz o swoje, nie daj się nikomu złamać i myśl pozytywnie, tym się kieruje, a może tylko tak mówię? Spojrzałem na nią, wbiła swoje oczy we mnie.
- Co teraz? Pójdziesz wszystkim rozpowiedzieć o tym, że jest tu morderca? Pewnie uważasz mnie za jakiegoś psychola? Zawsze tak jest, zawsze jestem samotny... Może lepiej byłoby skłamać? Ale po co prawda i tak wyszłaby później na jaw... A więc co zrobisz? - zapytałem i czekałem co odpowie Bianca

<Bianca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz