wtorek, 1 listopada 2016

Od Bianci cd. historii Logana

Hm... ciekawe ile chłopak wytrzyma w takim przekonaniu. Ma racje, on tu zginie i tyle. Wcześniej myślałam dokładnie tak samo jak on, aż nauczyłam mówić się to, co powinnam, tym samym nie zapominając o tym, kim jestem, dlaczego tu jestem i kim mam zostać. Oraz o tym, że nigdy się nie dam złamać. Myślę podobnie w tej chwili jak on, tyle, że Logan chce to ukazywać. Ja to już potrafię chować w środku.
- Najpierw to muszę się uspokoić i racjonalnie pomyśleć, co robiłam wczorajszego dnia, bo niestety nic nie pamiętam. No i dowiedzieć się, dlaczego mnie badają - wytłumaczyłam wzruszając ramionami. - Jeśli nie zginę od tego, dam się zbadać i tyle - dodałam, a chłopak zmarszczył brwi. Widocznie nie spodobała mu się taka odpowiedź, albo przynajmniej moja reakcja na to wszystko.
- I tak sobie im ulegniesz? - wyłacham rękoma, jakby to była najistotniejsza, a zarazem najdziwniejsza rzecz pod słońcem. Wyprostowałam się zaciskając pięści.
- Nie rozróżniasz słowa "ulec" od "przeżyć" - warknęłam. Nie spodobał mi się jego ton, bo dal mi do zrozumienia, że jestem głupia. A tego nienawidziłam. Logan podniósł jedną brew oczekując wytłumaczenia, ale go nie otrzymał. Zamiast tego spojrzałam na zegarek zastanawiając się, czy mogę już spokojnie wyjść na korytarz i pójść do swojego pokoju. Ale coś czułam, że oni dalej mnie szukają, tak więc nie było sensu wracania do siebie w tej chwili. Zapewne czekają na mnie za drzwiami.
- Wytłumaczysz mi to, czy nie? - niecierpliwił się. Usiadłam na krzesło i wbiłam wzrok w ścianę.
- Jeśli jesteś inteligentny, sam się tego dowiesz, jak ja - powiedziałam. Usłyszałam westchnięcie, a następnie chłopak usiadł na parapecie.
Cisza. Martwa i niezręczna cisza towarzyszyła nam przez parę minut.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytałam. - Znaczy... Jak cię złapali - bardziej sprecyzowałam pytanie. Sama nie wiem dlaczego o to go zapytałam.
Może zdałam sobie sprawę, że to była szansa, aby przestać być samotną? Wątpię, ale nadzieję zawsze trzeba mieć.

<Logan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz