Szliśmy w ciszy, a ochroniarze znowu się na mnie gapili jak na potwora. Tak samo na chłopaka. Zapewne mieli ochotę teraz do nas podbiec i uderzyć swoją strzelba, pistoletem, czy zwykła pięścią w twarz, głowę, abyśmy stracili przytomność, a potem żeby się na nas wyżywać. Ale nie mieli do tego prawa. Wszędzie są kamery, a właściciel tego wszystkiego wydawał mi się bardziej człowieczy niż oni wszyscy razem wzięci. W końcu on chce tylko pokoju i dobrej armii - chociaż jego pomysł jest gorszy niż idiotyczny.
- Poczekać na ciebie? - zapytałam zatrzymując się przed wejściem do sali. Chłopak chwilę milczał, aż w końcu odparł, żebym zrobiła tak, jak mi wygodniej. Zniknął za drzwiami, przechodząc na drugą stronę, a ja oparłam się o ścianę i zsunęłam po niej, tym samym siadając na ziemi. Dlaczego na niego czekałam? Bo nie miałam nic innego do roboty, a z nim chociaż mogłam porozmawiać. No i też byłam ciekawa co zrobią.
<Logan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz