piątek, 28 października 2016

Od Logana

Połowa mojego życia jest zasłonięta grubą czarną opaską. Nic dziwnego, w dzisiejszych czasach prawie wszystko co widzimy i słyszymy jest propagandą. Jestem osobą potrafiącą zapamiętać każdy przedmiot, pokój a także miejsce. Moje oczy są zasłaniane zawsze gdy mam czegoś nie pamiętać. Może gdyby moi rodzice żyli to wszystko wyglądałoby inaczej, chodź w to wątpię. Ten świat byłby i tak miejscem, w którym roi się od szyderców i zła.
***
Obudziłem się w kremowym pokoju, chwile zastanawiałem się co ja tu robię, ale po chwili uświadomiłem sobie co się stało. Zostałem przeniesiony, nie zastanawiając się długo wstałem i rozejrzałem się po pokoju. Powiem wam szczerze, że zaszaleli. W pokoju znajdowało się dwuosobowe łóżko koloru czarnego, na którym rozłożona była biało-czarna pościel. W prawym koncie znajdowała się rozsuwana szafa z trzema komorami. Natomiast w lewym biurko, nad którym wisiał zegar ścienny wskazujący godzinę 15.30. Moją uwagę przykuło okno z szerokim parapetem, bez zastanowienia podszedłem i usiadłem na nim wpatrując się w widoki za oknem. W oddali zauważyłem lasek, spojrzałem jeszcze raz na biurko i zauważyłem na nim mojego iphone'a. Jak zawsze wyjęta karta SD i Sim. Na szczęście zostały na nim wszystkie aplikacje. Otworzyłem aplikacje śledzącą moje Kawasaki, i co się okazało? Tak było tutaj, iskierki zagrały mi w oczach. Spojrzałem na swój strój, brudny i rozdarty gdzieniegdzie. Przesunąłem drzwi szafy, tak jak się spodziewałem były tam rzeczy na zmianę. Ubrałem szybko czarne dżinsy oraz czarną bluzę z białymi napisami. Po tych czynnościach podszedłem do drzwi, zauważyłem obok nich jeszcze jedne pewnie prowadzące do łazienki. Nacisnąłem klamkę, spodziewałem się, że będą zamknięte, a tu proszę otwarte. Wyszedłem na korytarz pełen od drzwi oznaczonych różnymi liczbami, obejrzałem się za siebie, na moich widniała liczba 130. Szedłem tam gdzie prowadziła mnie apka, zdziwił mnie brak żywej duszy. Nigdzie nie było widać człowieka, w sumie to i dobrze, rozglądałem się po tym miejscu, było tu dużo korytarzy i gdzie nie gdzie brak oznakowanych drzwi musiały to być miejsca bardziej ważne. Wreszcie dotarłem zdjąłem czarną płachtę z ścigacza i zająłem się blokadami kół. Parę lat na ulicy nauczyło mnie jak to się robi i po chwili zielono-czarna „bestia” była wolna. Kluczyki były w stacyjce, kask na kierownicy, co tu się zastanawiać trzeba jechać. Pędziłem przez las z tym uczuciem kiedy wsiadłem na tą maszynę po raz pierwszy. Przez małe zagapienie wjechałem na korzeń i straciłem równowagę upadając. Odchyliłem mocno głowę do tyłu, tak tego mi brakowało. Nie zwróciłem uwagi na to, iż zrobiłem dziurę w spodniach i to, że jestem cały brudny od piasku. Wstałem i ruszyłem dalej, gdy przejechałem już spory kawałek poczułem głód i zmęczenie. Nic dzisiaj nie jadłem i szybko wyczerpałem organizm jazdą. Zobaczyłem godzinę na telefonie dochodziła 18. Westchnąłem poprawiłem Kask i zawróciłem, spytasz się pewnie dlaczego? Masz szanse uciec hello? Odpowiem ci, znajdą mnie najszybciej jak potrafią, Kawasaki jest zarejestrowane a szkoda mi tej „zabawki”. Będzie jeszcze dużo okazji na ucieczkę. Zapamiętałem bezbłędnie całą drogę, tuż przed budynkiem zeskoczyłem z maszyny i wprowadziłem ją bezszelestnie do budynku. Zablokowałem koła i przykryłem ścigacz płachtą zostawiając kluczki w stacyjce. Kierowałem się do pokoju 130, gdy wpadłem na jakąś dziewczynkę.

<Bianca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz